Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

od razów powietrze. »Istota« tego porównania wyjaśniona będzie w ciągu tego artykułu.
Jeszcze jeden zarzut: oto Chwistek, w przeciwieństwie do mnie, przemawiającego zawsze po nazwisku i wprost, operuje bronią, której bardzo nie lubię i nie uznaję, a mianowicie nieokreśloną aluzją. Aluzja ma tę zaletę dla posługującego się nią, że pozwala na różne złośliwości, »zlekceważenia« i załatwiania się« z przeciwnikiem, dając dużo zadowolenia i uwalniając od dokładnego ocenienia poglądów, z któremi w tej formie się walczy. O ile mi się zdaje, nie przez megalomanję, ani też manję prześladowczą, wiele nie określonych zarzutów Chwistka muszę wziąć wprost do siebie. Do uważania, że niektóre ustępy artykułu Chwistka są do mnie »pite« zmusza mnie długoletnia znajomość mego przeciwnika i ten fakt, że zdaje się jestem na razie jedynym człowiekiem w Polsce, który postarał się o stworzenie teorji Sztuki i to opartej na filozoficznych podstawach. Dlatego to wszelkie napomknięcia o szkodliwości t. zw. »metafizyki«, przyjmuję osobiście, wbrew pozornej nieokreśloności ich intencji, bo chyba nie nieboszczyk Schopenhauer lub inny niemiecki filozof są ich przedmiotem. Nie wiem co kieruje ich autorem w unikaniu walki otwartej. Jeśli, że swego stanowiska autorytetu uczonego, nie uważa mnie za odpowiedni okaz dla otwartej dyskusji, mógłby nie wspominać o mnie, nawet w formie tak delikatnej. A może jest to t. zw, niechęć »robienia przeciwnikowi reklamy«? W Warszawie zdarzyło mi się nieraz słyszeć ten tak antypatyczny frazes. Pewien »wróg« mój i zwolennik teorji Chwistka, przeczytawszy moją krytykę teorji tego filozofa, rzekł: »ależ zrobiłeś mu reklamę!«. Jakiekolwiek są powody metody aluzyjnej, muszę ją potępić, jako metodę niższego rzędu, prowadzącą do niepotrzebnych nieporozumień.