Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w przeciwieństwie do Rytarda n. p. będącego okazem typu czysto obrazowego.
Książka Wata robi na mnie wrażenie worka, do którego nasypane są bez żadnego ładu prześlicznie oszlifowane różnobarwne drogie kamienie, kamee, malutkie bibeloty z kości słoniowej czy djabli wiedzą z czego.
Weźmy dla przykładu Nr. 2 kawałka I części p. t.: »Legenda niebios«. Poprzedza go wstęp zaczynający się od obrazu: »Dziewczyny umierają na bladym mleczu horyzontów«. Dalej wstęp ten rozszerza się w obrazach zawartych w zdaniach krótkich, kończąc się słowami: »Błędny rycerz wyrywa dzidą własne serce i poświęca je Madonnie, czerwone, żywe, człopiące«. W ostatnich słowach obraz czerwonego serca, w połączeniu z brutalnym wyrazem »człopiące«, zalewa cały poprzedni horyzont bladego mlecza. I na tem tle zdanie o czarownicach, pełznących od tronu biskupa do niszy owdowiałej Dione, rysuje swój obraz w czarno zielonych sylwetach. Powraca znowu słowo »mleczne« w zdaniu: »wieśniacy z Norcji podnoszą mleczne maczugi«. Tu »wrota otwierają się na oścież«. Kończy się tem seria obrazów realnych, zawartych w zdaniach, w których pojęcia same przez swoje niczem nieusprawiedliwione, ale matematycznie koniecznie związki, dają konstrukcję swoją własną, stopioną w zupełną jedność z przesuwającymi się obrazami. Oczywiście w poezji interpretacja obrazowa konstrukcji pojęciowych jest dość dowolna. Ale właśnie siłą talentu autora jest to zmuszenie czytającego do zcieśnienia granic jego asocjacji do wizji tworzącego. To zaś osiąga się przez odpowiednie stosunki pojęć między sobą, wynikające z wizji pierwotnej, będące jej skondezowaniem, a nie zlepkiem słów przypadkowo połączonych. Tę własność skondenzowanego zawarcia w zdaniu czegoś, co przerasta to zdanie jako takie,