Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Szkice estetyczne.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trójkątów, piękniejszy jest od nosorożca nie-zdeformowanego, naturalnego i szarego.
Jeśli chodzi o nosorożca jako takiego, żaden formista nie potrafi udowodnić, że ma racyę malując nosorożca właśnie, w postaci świecących kul, lub kwadratów, i że to, co tylko dzięki bardzo ogólnym analogiom nosorożca przypomina (tam róg, czy dwa rogi, tam coś w rodzaju kopyta, tam złośliwe oczko patrzące z pępka, tam gdzieś w powietrzu gruby płat skóry), to „coś“, w czem z trudem tylko, oryentując się pewnemi detalami, można domyślić się nosorożca, ma wyższość nad dokładnym rysunkiem, lub kolorową fotografią. Nosorożec jest piękny jako bydlę trawożerne (oczywiście nie jest piękny jako kobieta; to jest oczywisty nonsens, ale jak często „znawcy sztuki“ przeskakując nieznacznie z jednego znaczenia pojęcia piękna na drugie, z piękna życiowego na artystyczne, wyrokują w ten sposób o sztuce) jest piękny dla takiego osobnika, któremu się podoba.
Ale dlaczego się podoba? Jeden lubi nogi krótkie, drugi długie — dochodzimy tu do elementów podobania się, nie dających się dalej analizować, do elementów prostych. Jeśli chodzi o kobietę (względnie mężczyznę dla kobiet), możemy to jeszcze zrozumieć. Ale jeśli chodzi o nosorożca, rzecz staje się całkiem niepojęta. Jak wogóle nosorożec może się podobać?
Sprobujmy zanalizować nasz stosunek do tego