Wobec niespełnienia obietnic zawartych w przedmowie I-szej, to jest napisania tego, co nazywam „powieścią metafizyczną“, piszę drugą — tylko parę słów.
1) Z góry odpieram zarzut, że powieść ta jest pornograficzna. Uważam, że opisanie pewnych rzeczy, o ile one dają pretekst do wypowiedzenia innych, istotniejszych, musi być dozwolone. Stefan Żeromski umieścił odnośnik w „Przedwiośniu“, w którym pisze, że wstrzymuje się w danem miejscu od opisu pewnych scen, dlatego, że polska publiczność tego nie lubi. Nie uważam tego za słuszne. Wobec tego co piszą Francuzi (przychodzi mi na razie na myśl: Mirbeau, Paul Adam, Margeuritte), nie uważam, żeby rzeczy zawarte w tej książce były zbyt przepotwornione. Czasem lepsza jest kropka nad „i“ i ogonek przy „ę“, niż dyskretne kropeczki i myślniki. Od czasu jak Berent, wydrukował słowo „skurwysyn“ („Ozimina“), a Boy zdanie, w którem było wyrażenie: „rżną się jak dzikie osły“ (Przedmowa do „Panny de Maupin“) uważam, że można się czasem nie krępować o ile to opłaca się w innym wymiarze. Oczywiście zawsze można powiedzieć: „co wolno księciu, nie wolno prosięciu“, — trudno: trzeba zaryzykować.
2) Również odpieram z góry możliwy zarzut niepoważnego stosunku do kwestji religijnych. Tyle jest u nas zakutych łbów, że i to jest możliwe. Stanowczo przeciw temu protestuję.
3) Kwestje społeczne są traktowane naiwnie, bez fa-