Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Pożegnanie jesieni.djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sztucznego zatracenia siebie i poświęcenia. Ale zato było to przepojone, wszystko „to“, czemś wstrętnem, prawie podłem, nawet niezależnie od stosunku jego do Zosi. Ale nie miał czasu zanalizować swego stanu. W tej chwili myślał o Heli z niezmierną czułością (tendresse — czułość wstrętne słowo) połączoną z wściekłym gniewem na nią o szweda. I oba te uczucia przeszły w straszliwe, nagłe, bezprzytomne pożądanie. Zdjął pończochę i zobaczył tę nogę nagą, białą prawie jak śnieg. Tego było trochę zanadto, ale jeszcze się trzymał. Pomacał puchniejącą w oczach prawie kostkę i pokręcił stopę w różne strony — nie było zwichnięcia. I nagle, patrząc na zamknięte oczy Heli i jej wykrzywione jakby z rozkoszy usta, dzikim wzrokiem, wpakował sobie tę nogę między swoje nogi. Hela jęknęła i spojrzała na niego z wyrzutem, ale gdy spostrzegła co się dzieje twarz jej przybrała wyraz bestjalski, a palce jej nogi natrafiwszy na coś niesamowitego, zaczęły się lekko poruszać. Atanazy patrzył na to i nasycał się. Słońce prażyło i świat roztapiał się w mgle, blasku, gorącu i djabelskiej rozkoszy. „Ja umrę, ja nie wytrzymam“, pomyślał nieszczęsny „kochanek“ i poczuł, że jest zgubiony, że nic go od tej kobiety nie oderwie. Zmięszana z tkliwością (drugie wstrętne słowo) wściekłość, rozpacz i zatracenie, wstyd i pogarda, wszystko to przeszło w dziki orgazm rozkoszy, która go unicestwiła, rzuciła go twarzą na skały, jak zmięty łachman. Przekrzywił przytem biedną bolącą nogę Heli, która (Hela — nie noga) jęknęła cienko, jak małe dziecko, a potem powiedziała lubieżnie wlokącym się głosem.
— No — teraz pan wie co to znaczy zgadywać czyjeś myśli. A gdybym ci powiedziała to, co chcę, umarłbyś poprostu — nie wytrzymałbyś tego. To już ostatni raz — teraz może pan odejść na zawsze — wie pan wszystko. —