Przejdź do zawartości

Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Pożegnanie jesieni.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

robi, to precz na wieki. — Atanazy nie rozumiał jej zupełnie.
— Ależ wiem — mówił zimno. — Paniby chciała, abym mówił tak, jak robię tamto i robił tamto, tak jak mówię i żeby wszystko to działo się równocześnie i było faktycznie jedno drugiem. Mówię popularnie. Przypomina mi to słynną blagę Bergsona, — a Bergson jest żydem przecie — o tym sphexie, gąsieniczniku: gdyby ten sphex myślał o całym świecie tak, jak nakłówa liszkę, dosłownie myślał jak nakłówa — proszę spróbować — trafiając ją niewiadomo czemu w ten węzeł nerwowy, w który dla przyszłości rodu trafić musi, to wtedyby poznał istotę bytu. Czyż między tem, a tem co zrobiliśmy przed chwilą jest różnica jakościowa? — Taksamo są to czynności instynktowe. Tak myśleć jednak jest absolutną niemożliwością. Nawet nie poznaliśmy w tem nas samych wzajemnie, a cóż dopiero mówić o istocie bytu. Ja panią rozumiem dobrze. Pani jest bardzo nieszczęśliwa. — Ja też — dodał z prawdziwym smutkiem. — Ale piękny był! — I te bary i tamto wszystko… — Zmieniła ton.
— Czy pan wie, że na przedmieściach już się biją! Mówił mi papa — Bruizor zaatakował wojska rządowe. — „Jeszcze za słaba jestem na niego. Gdzie on ma tę siłę? A może to jest we mnie. Rzucił na mnie urok.“
— Tak? To cudownie. Nareszcie zobaczymy wszyscy czem naprawdę jesteśmy. Idę po Zosię. Trzeba iść, bo możemy być odcięci. — Pocałował ją w rękę i wyszedł.
„Więc czyż całe życie będzie ciągłem takiem szarpaniem się, nudnem w istocie, mimo pozornej rozmaitości — czyż nigdy nie przyjdzie ukojenie, jak tylko w wyrzeczeniu się wszystkiego?“, myślała Hela z bezmiernem umęczeniem. Poszła do łazienki i wróciła stamtąd czysta, wzniosła i spokojna. „Trzeba zrobić eksperyment pokuty na większą skalę“. Wszedł Azalin — mąż. Był pijany, ale się trzymał.