Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Pożegnanie jesieni.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jem notorycznem podobieństwem do Belzebuba był dla niego widomym symbolem zła całego świata. To on mieszkał w duszy swojej córki, mimo swej notorycznej również dobroci. — Ksiądz Hieronim pokonywał „tamtego“ w jego osobie. Chwila przeszła. — Dusza Heli stała się uczestniczką wielkiego obcowania z Bogiem, przez jego wolę. Był szczęśliwy.
Atanazy może równie silnie odczuł ten moment zawieszenia. To zło w niej, które go tak ciągnęło, stało się dla niego prawie namacalne, zakrzepłe jakby w przesyconej kadzidłem atmosferze świętego miejsca, z którem bądź co bądź łączyły go dalekie wspomnienia dzieciństwa. Cóżby dał, żeby powrócić do dawnej wiary! Ale był to wymarły świat, do którego wstęp był mu wzbroniony na zawsze. Przekonał się o tem na wojnie. Gdyby mógł uwierzyć w istotność duchowej przemiany Heli, zadrościłby jej w tej chwili do szaleństwa. On jeden pewny był, że podświadomy mechanizm tej historji innym był, niż to przypuszczali wszyscy, ale jaki — nie wiedział. Świętokradztwo chrztu tej złej, nieugiętej siły, mimo jego niewiary, podziałało na niego upajająco. Znowu (ach, ileż razy i zawsze bez cienia realnego skutku) spojrzał na świat nowem okiem i dalekie przeznaczenia (podobnie jak u Zosi tamtego wieczoru) jak obce widoki, widziane z okna wagonu, kolistym ruchem poprzesuwały się bezgłośnie wokół tajemniczego centrum jego niezrozumiałej dla niego samego (a tak dobrze zrozumiałej dla innych) osobowości — cicho, jak na wale naoliwionej osi. A była to, dla niego oczywiście, oś wszechświata. Nie chciał jednak przyznać się do tego, że Hela, „ta żydóweczka“, jak ją jeszcze w myśli nazywał, była istotną władczynią jego losu. Był gojem i to bardzo katolickim w tej chwili. Za nic na świecie (w tej sekundzie oczywiście) nie przeszedłby na protestantyzm.
Zahuczały organy i cienki głosik chłopięcy zaczął