Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Towarzystwo mięszane — ludzko-zwierzęce jako publiczność. Loże zmieniają się w wanny, połączone z jakiemiś dziwacznemi pisuarami w stylu meksykańskim, azteckim. Chwilami poczucie dwóch warstw widzialności: obrazy w głębi przeważnie czarno-białe, na ich tle przepływające ukośnie pasy zgniłej czerwieni i brudnego cytrynowo-żółtego. W wizjach przeważają potwory lądowe i morskie i straszne mordy ludzkie. Żyrafy, których szyje i głowy zamieniają się w węże, wyrastające z żyrafowatych korpusów. Baran z nosem flaminga, ze zwieszającym się różowym flaczkiem. Z tego barana powyłaziły okularniki — wogóle cały rozlazł się na masę węży. Foka na plaży — pejzaż morski zupełnie realistyczny, słoneczny. Morda foki staje się „twarzą” perkosa dwuczubego — (jak się wogóle mówi o ptakach? Morda, pysk, gęba — wszystko wydaje się nieodpowiednie), wyrastają jej czarne czuby na łbie. Poczem z tej uptasionej foki w sposób ciągły powstaje hiszpan, jakby z obrazu Velasqueza, w kapeluszu z ogromnemi czarnemi piórami. Te wszystkie wizje są wielkości „naturalnej”, albo nawet jakby trochę pomniejszone. Pierwsza wizja „brobdignagiczna”, jak nazywa widzenie o powiększonych rozmiarach dr. Rouhier, w przeciwieństwie do „liliputycznych”, w wymiarach miniaturowych. Olbrzymia, „bezimienna paszcza”. (Wyrazy lub zdania w cudzysłowach są cytowane dosłownie z protokółu seansu, który pisałem sam w przerwach od wizji. Raczej przerywałem wizje sam, otwierając oczy, ponieważ bałem się, że w natłoku zjaw zapomnę o tych, o które