Strona:PL Stanisław Antoni Wotowski - Wiedźma.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przejęcie grozą śmiałka, któryby się tu przypadkiem, bez planu dostał! O ile, przebyłby wprost cudem zdradziecki mostek oraz wyszedłby cało z tłumu automatów, osypujących go morderczemi wystrzałami, natykał się on na te potwory i sądząc, że ukrywają one jakąś nową pułapkę, rzucał się do ucieczki! Gdyż, inaczej i ja, nie rozumiałbym celu tych dodatkowych figur!... Ale, oto i kres naszej wędrówki!
— Ach, nareszcie! — padły z ich piersi prawie jednocześnie, okrzyki zadowolenia.
Po za niemi, wyrastała naga ściana, a w niej małe drzwiczki.
— Tam! Tam, znajduje się skarb! Dostęp do niego wolny i chyba nie grozi żadne niebezpieczeństwo!
Światło latarek zataczało coraz szerszy krąg.
Nagle, Marysieńka wykrzyknęła ze zdziwieniem.
— Przed drzwiczkami, leży znowu jakaś figura i tamuje dostęp! Czy i o niej wspomina plan i nie ukrywa ona nieoczekiwanej przeszkody?
Gwiżdż, również zdążył spostrzec ową nieruchomą postać i przystanął, w zamyśleniu.
— Nic, a nic plan o niej nie wspomina! Cóż to może być takiego?
Spozierali to na figurę, to na siebie w niepewności. Raptem, Gwiżdż uderzył się w czoło.
— Prawda! — zawołał. — Zmyliła mnie tylko ta postać!
Podbiegł do muru, chwilę czegoś szukał gorączkowo, wreszcie widocznie znalazł i nacisnął ostatni guzik, kierujący maszynerję, bo u góry pod pułapem, rozległ się suchy trzask.
— Usunięte, ostatnie niebezpieczeństwo! — wyjaśniał. — Pod sufitem, proszę spojrzeć — skierował tam promień latarki — znajduje się niby rzymski rycerz, dzierżący włócznię w dłoni. O ile, nie zamknie się zasuwki, włócznia ta opuszcza się i przebija tego, kto niebacznie, przed drzwiczkami, wiodącemi do skarbu, się znalazł. Wiedziałem, o tem, lecz w dalszym ciągu nie pojmuję, co oznacza, ta figura!
Zbliżył się do nieruchomej postaci ostrożnie, niby lękając się pułapki, pochylił się nad nią i dotknął palcem.
— Ależ, to zwłoki kobiety! — zawołał podnieconym głosem. — Jakaś nieszczęsna, tu się lekkomyślnie za-