do tej dziury! Naprawdę byłem zdumiony, że taki stary lis, jak Wazgird, nie poznał się na podstępie i nie powziął co do nas, żadnych podejrzeń. Bo, choć, w rzeczy samej jesteśmy Amerykanami, daleko nam do miljonów, a pani Carlson nigdy nie była moją teściową. Również i Maud nie zdążyłem jeszcze poślubić... Ha... ha,;:: ha::: — śmiał się dalej. — Zmyliła was, nasza pozorna dobroduszność i łatwość, z jaką wyrzucaliśmy pieniądze. A, prawdę rzec to biżuterja pani Carlson była przeważnie fałszywa... Ha... ha... ha...
A gdy Marysieńka milczała, oszołomiona niespodzianem wyjaśnieniem, dorzucił:
— Chyba wystarczy? Czy mam jeszcze nadmienić, że ciąży na pani oskarżenie o morderstwo męża...
Trochę zbladła.
— Skoro jesteście tak dobrze poinformowani — odrzekła z mocą — to również powinniście wiedzieć, iż zostałam oskarżona niewinnie! Może to nawet wasza sprawka! Pozatem nie zmienia to w niczem postaci rzeczy, że pan zabił hrabiego Wazgirda!
Nie zmieszał się bynajmniej. Puścił wielki kłąb dymu z cygara.
— Czy ja go zabiłem, czy też kto inny, mniejsza z tem! Dość, że nie żyje! Zresztą, nie powinna pani przejmować się zbytnio jego śmiercią! Nie był pani przyjacielem, lecz wrogiem!
— Wrogiem? — powtórzyła mimowolnie.
— Oczywiście!... I gdyby mógł, dawno byłby się z panią rozprawił! Myśmy mu częściowo w tem przeszkodzili!
— Wy?
Hopkins puścił nowy kłąb tytoniowego dymu i skinął głową.
— My! — powtórzył. — Proszę sobie przypomnieć nieudane porwanie, w przeddzień wyjazdu zagranicę! Napad urządził Wazgird, a ocalała pani tylko dzięki niespodzianej odsieczy jego sekretarza Gwiżdża. Zapewne, niezadługo potem zorganizowałby hrabia nowy napad, bo przeszkadzała mu pani bardzo i chciał jej się pozbyć za wszelką cenę, gdyby nie to, że w tymże czasie załatwiliśmy się z jego pomocnikiem Dziurdziszewskim! Wtedy, przerażony, uciekł zagranicę, a, nie mogąc postąpić inaczej, zabrał i panią ze sobą. Lecz wprzód usunął ze swej
Strona:PL Stanisław Antoni Wotowski - Wiedźma.djvu/117
Wygląd
Ta strona została skorygowana.