Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tylko słodkie wspomnienie na twój umysł działa,
Że znajdujesz się w miejscu gdzie święta mieszkała!....
Ożywieni spoczynkiem spuszczamy się znowu
Do Solkowéj-doliny, gdzie w głębi parowu
Wytryska czyste źródło zimne i obfite,
Bujnym liściem Podbiału nieznacznie zakryte,
Które siły czerstwemi człowieka pokrzepia,
Płynie niżéj — i znowu w skałach się zasklepia. —
Stojąc przy Okrąglicy wśród gęstego boru,
Widzimy Czerwonego budowę klasztoru,
Do którego spuszczając się na dół, zbliżamy....
Ten gmach opustoszały, zewsząd podziwiamy;
Który chociaż obszerny, wzniosły, okazały,
Przy skałach dwa tysiące stóp wysokich, mały,
Pod imieniem świętego Antoniego stoi,
Ciekawego przechodnia zadumieniem poi;
Obronnemi murami w koło otoczony,
Przez hrabiego Kokossa Rykolfa wzniesiony,
Do którego O‘falu niegdyś należało,
Które z dwóch dużych wolnych łanów się składało.
Ten klasztór dla wygody swéj na ryb łowienie
Otrzymał od Ludwika króla pozwolenie,
A królowa Jadwiga z własnéj swojéj woli
Zapisała dwanaście tu centnarów soli;
A Zygmunt król węgierski, z Syksowskiéj winnicy
Nadał dwie beczek wina, które zakonnicy
Odbierali co roku i wygodnie żyli —
Tylko za dobrodziejów swoich się modlili.
Tu bywali Kartuzi, potém Kameduli,
Którzy się dobrowolnie ze światu wyzuli,
I w skromnéj samotności na świętym zacieniu
Spędzali życie swoje w ponurém milczeniu.