Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Gród ten nad wszystkie czcisz grody na świecie
Wraz z matką twoją ciężarną od gromu;
Kiedy więc brzemię nieszczęścia nas gniecie
Pełnego cierpień i sromu,
Przybądź z Parnasu ku naszej obronie,
Lub przez wyjące mórz tonie.

Ty, co przodujesz wśród gwiazd korowodu,
Pieśniom przewodzisz wśród mroczy,
Zawitaj, synu Zeusowego rodu,
Niechaj cię zastęp Naxyjskich otoczy
Tyjad, co w szale od zmierzchu do rana
Tańczą i w tobie czczą pana.

POSŁANIEC.

       1155 O Kadma grodu, domów Amfiona
Mieszkańcy, życia człowieka nie śmiałbym
Ani wysławiać, ni ganić przenigdy,
Bo los podnosi i los znów pogrąża
Bez przerwy w szczęście ludzi i w nieszczęścia,
       1160 A nikt przyszłości wywróżyć niezdolnym.
Tak Kreon zdawał się godnym podziwu,
On, co wyzwolił tę ziemię od wrogów
I jako władca jedyny nad krajem
Rządził, potomstwem ciesząc się kwitnącem.
       1165 A dziś to wszystko — straconem. Bo radość
Jeśli w człowieku przygaśnie, to trzymam,
Że on nie żyje, lecz żywym jest trupem;
Gromadź bogactwa dowoli w twym domu,
Świeć jako tyran na zewnątrz: gdy cieszyć
       1170 Tem się nie można, to reszty tych skarbów
Jabym nie nabył za dymu cień marny.