Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak wstrętne tobie wszelkie me postępki.
       500 A jednak, skądbym piękniejszą ja sławę
Uszczknęła, jako z brata pogrzebania.
I ci tu wszyscy rzeczby pochwalili,
Gdyby im trwoga nie zawarła mowy.
Ale tyranów los ze wszech miar błogim,
       505 Wolno im czynić, co zechcą, i mówić.

KREON.

Sama tak sądzisz z pośród Kadmejczyków.

ANTYGONA.

I ci tak sądzą, lecz stulają wargi.

KREON.

Nie wstyd ci, jeśli od tych się wyróżniasz?

ANTYGONA.

Czcić swe rodzeństwo nie przynosi wstydu.

KREON.

       510 Nie był ci bratem ten, co poległ drugi?

ANTYGONA.

Z jednego ojca i matki zrodzonym.

KREON.

Czemuż więc niesiesz cześć, co jemu wstrętną?

ANTYGONA.

Zmarły nie rzuci mi skargi tej w oczy.

KREON.

Jeśli na równi z nim uczcisz złoczyńcę?

ANTYGONA.

       515 Nie jak niewolnik, lecz jak brat on zginął.