Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Od tłomacza.

Przyszła ku Tobie z twarzą lodowatą
I wpiła w ciebie swe oczy bezłzawe,
Grożąc ci hańbą, nieszczęściem, zatratą.
W miedzianem ręku trzyma jak buławę
Rózgi, któremi zamierza cię chłostać,
Młot, którym ściera w proch śmiertelnych cienie.
Spójrz na tę siną, bezlitośną postać:
To przeznaczenie.

W pochodzie swoim jałowy kłos skruszy
I zapomnienia zasuje całunem;
Lecz kiedy stanie wobec wielkiej duszy,
Wie, że w nią trzeba ugodzić piorunem,
Gniewem na ludzką dostojność zapłonie
I cała w strasznym wysiłku się zdębi,
By strącić dumę i wyniosłe skronie
Do nieszczęść głębi.

W mroźne więc ramion ująwszy cię sploty,
Ręce ci zbruka posoką rodzica,
Potem z krwi strugi w kał pędząc sromoty,
Występną żądzą zrumieni twe lica
I tak zdradami uwikła okropnie,