Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofokles - Antygona.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A ptak, co żłopał krew trupa zastygłą,
Już nie wydaje głosów dobrej wróżby.
Rozważ to synu; bo wszystkich jest ludzi
Błądzić udziałem i z prostej zejść drogi;
       1025 Lecz mąż, co zbłądził, nie jest pozbawiony
Czci i rozwagi, jeżeli wśród nieszczęść
Szuka lekarstwa i nie trwa w uporze.
Upór jest zawsze nierozumu znakiem;
Ustąp ty śmierci i nie drażń zmarłego;
       1030 Cóż bo za chwała nad trupem się znęcać?
Życzliwość moja tą radą ci służy,
Dobrze jej słuchać, gdy korzyści wróży.


KREON

Starcze, wy wszyscy jak łucznik do celu
Mierzycie we mnie: teraz i wróżbiarstwo
       1035 Sidła zastawia, a krewni mą myślą
Kupczą, frymarczą z dawna jak towarem;
Nuże, gromadźcie wy sardyjskie skarby,
Wskażcie mi górę indyjskiego złota,[1]
Na pogrzeb tego jednak nie zezwolę.
       1040 I choćby orły Zeusowe porwały
Trupa i przed tron Zeusowy zaniosły,
Ja się takiego nie ulęknę sromu,
Grześć nie pozwolę; wiem bo ja zbyt dobrze:
Bogów zbezcześcić nie zdoła śmiertelny.
       1045 Potknąć się mogą i ludzie przemądrzy,
Starcze, haniebnie, kiedy szpetne myśli
Ubiorą w słowa barwiste... dla zysku.


TYREZJASZ

Biada!
Czyż wie to człowiek, czy rozważa sobie...


KREON

Cóż, z jakim znowu na plac ogólnikiem?


  1. w. 1037—8. sardyjskie skarby, indyjskie złoto... Sardes, stolica Lidii, słynęła ze swych skarbów, Indie ze swego złota.