Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofokles - Antygona.djvu/069

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
HAJMON

       755

Nie byłbyś ojcem, rzekłbym, żeś niemądry.


KREON

Niewiast służalcze, przestań, się uprzykrzać!


HAJMON

Chcesz więc ty mówić, a drugich nie słuchać?


KREON

Doprawdy? Ale, na Olimp, wiedz o tym,
Że cię twe drwiny o zgubę przyprawią.
       760 Wiedźcie tu dziewkę; niechajże wyrodna
W oczach kochanka tu ginie natychmiast.


HAJMON

Nie umrze ona przy mnie! nie marz o tym.
Nie ujrzę tego, raczej ty nie ujrzysz
Więcej mojego oblicza, jeżeli
       765 W szale na bliskich porywać się myślisz.


CHÓR

Uniesion gniewem wypadł on, o władco,
A w młodej głowie rozpacz złym doradcą.


KREON

Niech myśli, czyny knuje on zuchwałe —
Ale tych dziewek nie wyrwie on śmierci.


CHÓR

       770

Jak to? czyż obie ty zgładzić zamyślasz?


KREON

Niewinna ujdzie; słusznie mnie strofujesz.


CHÓR

A jakiż tamtej gotujesz ty koniec?


KREON

Gdzieś na bezludnym zamknę ją pustkowiu,