Strona:PL Sofokles - Antygona.djvu/019

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zwykle «mowy posłańców» to opowiadały; niekiedy zaś wytaczano na scenę jakiś pokład na wałkach (ekkyklema), który przedstawiał widzom izbę i to, co we wnętrzu domu czy pałacu się wydarzyło.
W każdym razie ten teatr i ta scena pod gołym niebem wyłączały w pewnej mierze przenikanie skrytek i odcieni duszy przez poetę, skłaniały go do typowości w charakterach, określania ich raczej stanowczymi i ogólnymi rysami, a po części te same również przyczyny złożyły się na to, że na familijny dramat ludzi codziennych i współczesnych starożytność zdobyć się nie umiała. Do tego wszystkiego potrzebne to, co polski język tak pięknie oznacza przez wyrazy: pokój i odosobnienie. Progi domostwa przekroczyła, lub raczej tajniki domu wytoczyła na ulicę, komedia hellenistyczna i farsa.
Aktor tragedii nie mógł się tak wywnętrzać, jak człowiek występujący w nowożytnym dramacie, bo najczęściej znajdował wobec siebie ludzi obcych, tj. chór. Dlatego też w tragedii starożytnej Grecji monologi są tak rzadkie, te spowiedzi duszy przed samym sobą i zarazem widzami.
To zaś wspomnienie chóru nasuwa nam uwagi o wewnętrznym układzie tragedii starożytnej. Chór w tragedii — to widz i świadek kolei bohatera, współczujący z nim, wysnuwający z jego przeżyć rozważania o życiu ludzkim i stosunku człowieka do bóstwa. Sztuka każda dzieli się na części mówione, dialogiczne, i części śpiewane, chórowe. Przy pierwszym swoim zjawieniu się, które najczęściej wyprzedza krótka partia dialogiczna, śpiewa chór pieśń marszową (parodos), do której anapesty szczególnie się nadawały; ostatnie śpiewy chóru nazywają się wyjściem (exodos). Wątek sztuki, tj. działy dialogu, przerywa nadto chór pieśniami, które się nazywają stasima, dlatego, że przy tych śpiewach zajmuje już chór przeznaczone dla siebie stanowisko w orchestrze. Te chóralne pie-