Strona:PL Smereka - O retoryce w szkole średniej.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

videretur. Jak skrupulatnie wypisuje imiona możliwych morderców i podaje jakość ciosu i ran? Oczywiście przez zwiększenie dzikości sprawcy potęguje grozę czynu: [non interfuit occidentium quid diceret, de percussore non satis constat: crebrior fama tradidit | Camurium... impresso gladio iuqulum eius hausisse, ceteri crura bracchiaque (nam pectus legebatur) foede laniavere; pleraque vulnera feritate et saevitia trunco iam corpori adiecta.
Cesarz Tiberius szerzył za życia olbrzymi postrach. Śmierć okrutnego władcy tem straszniejszą się wydaje, im większy strach ogarnia obecnych przy łożu konającego. W opisie podziwu godne jest połączenie wyrazistego stopniowania grozy z wybitną krótkością przedstawienia (Ann. VI 50): ...interclusa anima creditus est (sc. Tiberius) mortalitatem explerisse; ...cum repente adfertur redire Tiberio vocem ac visus vocarique qui recreandae defectioni cibum adferrent. W tej wzmiance zawiera się ostatnie słowo cesarza przed śmiercią. Lecz srogi tyran przed samym zgonem rzuci jeszcze postrach na wszystkich: Pavor hinc in omnes... Nawet sam Caligula przejęty niezwykłą obawą: Caesar in silentium fixus a summa spe novissima exspectabat. Lecz wśród ogólnego strachu znalazł się jeden człowiek, który nietylko odważył się popełnić zbrodnię, lecz zbrodnię okrutną: Macro konającego starca dusi: Macro intrepidus opprimi senem iniectu multae vestis iubet discedique ab limine. 1. Macrona okrucieństwo i straszność czynu zwiększa Tacyt trzema słowami: intrepidus, przez co osiąga wyrazisty kontrast; senem — dlaczego w tem miejscu nie użył pisarz słowa np. Tiberius lub imperator, łatwo się domyśleć, Tacytowi bowiem w opisie zgonu cesarza zależało jedynie na tem, by osiągnać jak największą grozę. Tacyt, przedstawając śmierć Tiberiusa, miał niejako przed oczyma śmierć władcy wogóle. A uduszenie starca dogorywającego czyż nie jest straszniejsze, aniżeli zgładzenie tyrana Tiberiusa? — oraz słowem multae (dom, vestis), przez co okrutniejszy niejako sposób zgonu jest uwydatniony.

IV

Gdy w taki sposób przeprowadzi się analizę 1-3 (najwyżej) ustępów, przerobionych uprzednio w klasie, na co powinno się poświęcić 4-5 normalnych lekcyj, a ponadto gdy się każe uczniom, na podstawie poznanych przepisów retorycznych i po analizie, wypracować opis jakiegoś strasznego nieszczęścia (zresztą zmyślonego) z świadomem dążeniem do potęgowania grozy i w klasie się to wypracowanie domowe poprawi — wówczas młodzież z pewnością nabierze przekonania do retoryki, bo przecież uzna, że to rzecz zajmująca i pożyteczna. Uczniowie ocenią sami, ile korzyści przyniosą im te wiadomości nietylko w czasie czytania dzieł literatury nowożytnej dla ich analizy treściowo-formalnej, lecz także dla samodzielnych wypracowań piśmiennych. I tu ścisła współpraca filologa nowożytnego z klasycznym, któremu zresztą tamten zawdzięczać będzie wyrobienie formalne młodzieży, jest konieczna. Wszak przepisy retoryczne, wypracowane ongi przez sofistów, miały znaczenie tak długo, jak długo kwitnęła, żyła i wywierała wpływ na Europę literatura starożytnej Hellady i Romy — to znaczy zawsze. Współczesna teorja, operująca zresztą poglądami ogólnemi, nie dodała nic do starożytnej. Młodzież ma odczuć i uświadomić sobie tę ciągłość znaczenia retoryki antycznej, czytając pisarzy nowożytnych kształconych na klasycyźmie. Dlatego na początku powiedziałem, że zmienić pogląd na retorykę muszą nauczyciele-humaniści.