Strona:PL Sielanki Józefa Bartłomieja i Szymona Zimorowiczów.djvu/048

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Naco kwitniecie? naco trawą zarastacie?
Naco tak bujno długie kosy rozwijacie?
Już ja więcej czabanów rogatych na waszę,
Ani bydła drobnego nie pożenę pasze,
Nie będą więcej trawy owce me podstrzygać,
Nie będą więcej po niej koziełkowie biegać.
Żegnam was o pagórki i doliny niskie,
Żegnam was o dąbrowy dalekie i bliskie!
Przedtem tylko pojźrawszy na zielone lasy,
A przywiodłszy na pamięć sobie młode czasy,
Zaledwiem tylko siadłszy w chłodzie począł śpiewać,
Musiało wszystko ptastwo ku mnie się ozywać,
Nad wszystkiemi padoły muzyka ma brzmiała,
Ustawnie ze mną Echo żałosna dumała —
Teraz miejsca ucieszne, teraz głośne skały,
Które mej melodyi namyślnie słuchały,
Także cichem szemraniem mijające rzeki,
Ze wszystkiemi strugami żegnam was na wieki!
I wy miejcie się dobrze mieszkańcowie leśni!
Już nie będziecie więcej słuchać moich pieśni;
Ponieważ tak się zdało najwyższemu bogu,
Pójdę z żałością śpiewać do pysznego progu,
Będę smutnie narzekał przede drzwiami, zali
W ostatniem utrapieniu kto się mnie użali.
Wiem, że kiedyś Orfeus, dla umarłej żony
Spuściwszy się w otchłanie srogiej Persefony,
Dźwiękiem lutni łagodnej do płaczu przyprawił
Czarty i na czas panią swą od nich wybawił
Ja przygrawać mam wolą nie jędzy złośliwej,
Lecz duszy z przyrodzenia bardzo lutościwej.
A wy pasterze moi! gdzie się zabawiacie?
Czemu się prędzej do mnie wszyscy nie schadzacie?
Pomnię, zawszeście przedtem półdniowego czasu
Przybiegali kupami do mego szałasu,
Teraz was niemasz! czyli kędy indziej w cieniu
Piszczałki wydymacie przy chłodnym strumieniu?
Czyli podobne moim trapią was kłopoty?
Czyli was zatrzymały domowe roboty?
Przyjdzie i wam powiedzieć ostateczne słowo:
Daj, żebyście lepszych lat doczekali zdrowo,
Daj, żebyście do śmierci, krom sielskiej dziewice,
Nigdy nie poznawali miejskiej miłośnice.
Prawda, iżem zakochał w szumnej białogłowie,
Potomnym wiekom ze mnie zostanie przysłowie
Słuszne, albowiem zdrową pogardziwszy radą,
Zaniechałem Małanki z Cyceryną bladą;
Wyście mię wychwalały podzare sielanki!
Wyście mię zalecały hoże Podgórzanki;
Mnie jednak cicha miłość zacniejszym paliła
Ogniem, zawsze mi w sercu tkwiała Bogumiła;