Strona:PL Shakespeare - Otello tłum. Paszkowski.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zrobię, co będę mogła, więcej nawet
Niżbym uczynić śmiała w własnej sprawie.
Poprzestań na tem, zacny przyjacielu.
Jago. To on był w gniewie?
Emilia. Tylko co stąd wyszedł;
W istocie, dziwnie wzburzony.
Jago. On w gniewie?
Byłem obecny, gdy kule armatnie
Szeregi wkoło niego rozrywały,
I gdy z nich jedna tuż przy jego boku
Sprzątnęła jego rodzonego brata.
I on jest w gniewie? to nie bez kozery.
Idę natychmiast do niego; niechybnie
Jest w tem coś, kiedy on jest rozgniewany. Wychodzi.
Desdemona. Idź, proszę. Pewnie coś dotyczącego
Spraw państwa; bądź to jaka wieść z Wenecyi,
Bądź potajemna jaka złość, uknuta
Tu w Cyprze, której ślad tylko co odkrył,
Pogodny jego zachmurzyła umysł.
W podobnych razach zwykli się mężczyźni
O małe rzeczy obruszać, choć w gruncie
Wielkie ich drażnią. I nie dziw; jeżeli
Palec nas boli, czyliż się ból z niego
Do innych zdrowych nie rozchodzi członków?
Nie powinniśmy mężów mieć za bóstwa,
Ni żądać od nich takiej uprzejmości,
Jaka przystoi kochankom przed ślubem.
Zgrom mię, Emilio; już serce me chciało
Przed sąd wojenny stawić jego szorstkość,
Lecz widzę, że się dało uwieść świadkom
I oskarżyło go niesprawiedliwie.
Emilia. Oby to tylko był interes państwa,
A nie zazdrosne jakie widzimisię,
Wprost dotyczące się pani!
Desdemona. Niestety!
Dałażem kiedy mu do tego powód?