Strona:PL Shakespeare - Otello tłum. Paszkowski.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wstań, czarna zemsto, z głębokości piekieł!
Miłości, ustąp twego tronu w sercu
Nieubłaganej nienawiści! Pęknij,
Piersi, nabrzękła od padalczych żądeł,
Co cię pokłuły!
Jago. Uspokój się, panie.
Otello. Krwi! krwi! krwi!
Jago. Uzbrój się, panie, w cierpliwość;
Możesz odmienić jeszcze zdanie.
Otello. Nigdy,
Nigdy, Jagonie! Jak Pontyńskie morze,
Którego wzdęta, lodem ścięta fala
Nie zna odpływu wstecz, ale wciąż dąży
Do Propontydy i do Hellespontu,
Tak krwawa moja myśl, w niepowstrzymanym
Naprzód pochodzie, nigdy w tył nie spojrzy,
Ani się cofnie ku brzegom miłości,
I nie wprzód spocznie, aż ją przestwór zemsty
Spełna pochłonie. Klękając.
Na ten błękit niebios!
Z całą należną czcią dla świętych ślubów
Przysięgam, że tak będzie.
Jago klękając także. Czekaj, panie.
Zaświadczcie, o, wy wiecznie tam u góry
Tlejące światła! wy żywioły, które
Nas otaczacie! zaświadczcie, że Jago
Całą działalność swojego umysłu,
Swych rąk i serca święci na usługi
Pokrzywdzonego Otella! Jakkolwiek
Może być krwawem to, co on mi każe,
Mym obowiązkiem będzie posłuszeństwo.
Otello. Nie odpowiadam na twoją przychylność
Marną podzięką, ale jej przyjęciem
I wystawieniem niezwłocznem na próbę;
Spraw, bym za trzy dni z ust twych się dowiedział,
Że Kassyo przestał żyć.