Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ginalne, pragnienia lepsze musimy chować za niebieskawą mgłą powszedniości przed głupotą ludzką, to już lepiej być samemu powszednim, Jak chleb, który jemy.
Co to jest oryginalność?... Nie ulega wątpliwości, że jest odrębnością. Oryginał, wychodzący poza ogólny szablon form i upodobań, jest co najmniej dla ogółu głupcem. Czy warto szarpać się całe życie, żeby głupcem zostać?...
Drzwi się cicho rozwarły, na progu stanął Edzio z poczciwą, szczerą swoją twarzą.
— Chodź i patrz, oto pierwszy rezultat zbratania się mego z ludem.
Edzio podszedł do obrazu.
— Co za szalony pęd. Do Berlina z tym obrazem! Masz jeszcze czasu cały tydzień! Wszystko ci ułatwię, pokażemy Niemcom!
— Czy istotnie pokażemy? Czy się nie łudzisz?
— Nie wątpisz, że znam dzisiejsze malarstwo.
— A któż go zna lepiej od ciebie, siedzisz ciągle w Europie.
— Zdaje mi się, że słyszę szum wykrochmalonych spódnic, unoszących się wgórę, odgłos podkówek i piskliwe jęki skrzypiec. Zaczynasz odczuwać lud!
— Bom poszedł do niego i oddałem mu całą swoją duszę. Dusza ta powinna wyglądać z obrazu, jeśli nie jestem partaczem.
— Widziałem się z twoim ojcem.
— Przysłał cię tu pewno.
— Prosił mnie... Wacek! ojciec twój cierpi i boi się, abyś jego klejnotu szlacheckiego nie sprofanował.
— Więc dla tej dziecinnej obawy mam zabić dziewczę i wiosnę mego życia? Któż dziś się zajmuje profanacją klejnotów szlacheckich?... To przesąd i dla