Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o strojach, że jestem głupi, bo ona nie myśli ubierać się, jak szyfon, a chcąc się dobrze ubrać, trzeba nad tem długo myśleć... Rozumiesz te różnice?
— Zchłopiejesz!
— Wole zchłopieć, jak złyczeć.
— Czy do mnie pijesz?...
— Do ciebie, coś przed paru tygodniami mówił mi o odrodzeniu się w ludzie.
— Sztuki naszej!
— Łyk, odradzający sztukę w ludzie? Czemu jej nie odradzasz w łykostwie?
— Nie warto z tobą rozmawiać uczciwie.
— Bo cie zabijam logiką.
— Djabelna logika!
— A jednak cię dławi.
— Ciebie twoje chłopstwo zdławi.
— A ciebie twoje mieszczaństwo na wyżyny dźwignie.
— Bądź zdrów, chłopie!
— Łyku, żegnam cie!...
Dyzma, wychodząc, trzasnął drzwiami.
...Musi się kochać w córce powroźnika lub majstra murarskiego, poluje na kamieniczkę i dlatego taki wściekły na mnie. Znam ja was, mieszczańskie dusze. Dobrze wam na świecie, bo jesteście tak dzielnie dopasowani do świata i tak szczelnie do niego przystajecie. Ja nię chce być dopasowany i nie chcę — mam obrzydzenie do tego, aby mi w ten sposób miło było!... Pójdę innemi drogami.
Rad z siebie, spojrzał na płótno:
...Ojciec ma racje, Jagusia zbyt silnie się wydobywa, muszę ją cofnąć. Żal mi cię, takaś ciekawa i frapująca, a dla całości trzeba się schować za niebieskawą mgłę.
Zaczął malować.
...Jeśli wszystkie nasze rzetelne uczucia, myśli ory-