Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

życie męczyć się w atmosferze nudnej i szarej... Przeżywamy w niej czyściec na ziemi, a wydobyć się niepodobna, jest się związaną. Gdybym te nici przecięła, zostałabym sama. Do waszego świata wejśćbym nie mogła i trzebaby wrócić zawstydzoną i upokorzoną do swego.
— Zawsze, księżno, jest to świat, który panuje i zostań w nim, jako królowa. Gdybyś zeszła, to jak Dante do piekła, bo zobaczyłabyś piekło małostek i nędzy ludzkiej: uczonych naszych, którzy z rozkoszą i dla rozkoszy zostają waszymi lokajami; mieszczaństwo małe, ciasne, tępe, zazdrosne, zanurzone w drobniutkich plotkach i intrygach swego otoczenia.
— Kto wie, czy nasz artysta nie zrobił najlepszego wyboru? — przerwała księżna.
Edzio spojrzał, zdziwiony.
— Gdyby wziął mieszczankę, któraby mu do domu przyniosła tysiące wymagań bez możności ich zaspokojenia, a wzamian nie dała mu nic, nic, nic!... Nie dałaby mu serca, bo go nie ma, nie dałaby mu uroków poezji, zapału do sztuki, odczucia artyzmu, bo ich nie posiada. Nie dałaby mu praktyczności, bo jej tego życie nie nauczyło. Nie dałaby mu rozumu i wykształcenia, bo o tem nie ma pojęcia, A za to wszystko, czego nie ma, dostałby parę wyuczonych jak kanarek „kawałków“ na fortepianie i parę gramatyk obcych języków, bez zastosowania. Powiedz, drogi pan, czy Jagusia ze swoją szczerością, prostotą, miłością, zdrowiem, pracowitością, a prawie bez potrzeb, nie jest stokroć lepszą dla artysty żoną?...
Księżna mówiła z enerją, oróżowiona zapałem i wymową. Czuć było w tem, co mówi, wielką szczerość, z której szła prawda.
Edzio wpatrywał się w nią, ujął jej rękę, wzruszony, i przycisnął do ust.