Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/092

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mi ustami... Ach, te wysznurowane usta naszych mieszczek, to szczyt idjotyzmu filistrów — podobają się im!... W domu mieszczka będzie mi powtarzać naprzód co tydzień, potem codzień, nareszcie co godzina: — „Za mato zarabiasz, nie masz pojęcia, idjoto, o swym precedensie — patrz: Armułowicz drugą kamienicę kupuje — a ty? cóż ty? Miesiące trawisz nad jednym głupim landszaftem. Para wierzb, jedna bosa dzieweczka i to twoje powietrze, czyste jak woda, którą piję, bo nawet na szklankę piwa nie zarobisz...“
Przerażony własnemi myślami, chciał uciec, dźwignął się, lecz straszliwy ból nogi powalił go, głowa spadła na poduszki, jęknął głośno.
Młodziutki kolega, śpiący na sofie po bezsennej nocy, zerwał się na równe nogi:
— Zmienić okład? — szepnął.
— Połóż się — rzekł Wacek — okład sam zmienię. Wyobraź sobie, śniło mi się, że jestem mężem panny, wyedukowanej w Scholastyce, wysznurowanej gorsetem, z wysznurowanemi ustami...
— Okropny sen — rzekł poważnie, mało wytrzeźwiony ze snu, kolega.
— Prawda, okropny! i dlatego wrzasnąłem. Nie ożenisz się z mieszczką ze skończonej Scholastyk?..
— Może, ale na dwadzieścia cztery godziny przed zwarjowaniem.
— Doskonale! A z kimże się ożenisz na dwadzieścia lat przed zwarjowaniem?.,.
— Z kobietą, bo przecie muszą być kobiety, które nie są mieszczkami. Z jedną z tych...
— Chodź, podaj mi rękę! Są jeszcze na naszym globusie kobiety: nie anioły i nie mieszczki. Strzeż się aniołów...
— Więcej jeszcze jak mieszczek — dokończył poważnie młody kolega.
— Skąd ci się bierze tyle rozumu stanu?