Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/091

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pogadamy!
— Dowidzenia!..,
Wyszli, zrobiło się cicho, wiosenny wietrzyk wpadł przez okno, chłodząc rozpaloną twarz chorego. Z łóżka widział przechodzących ludzi po drugiej stronie ulicy, szereg kamienic i wgórze szmat jasnego nieba, drgającego falami powietrza.
— Życie jest jedno, stanowi go jedna chwilka, a znaczy tyle, co drganie fali powietrza pod promieniami słońca. Jeżeli życie jest tylko chwilką, przecież od nas zależy, aby to drganie było przyjemne, nie dokuczało nam chłodem głupoty naszej i nędzą naszą. Idźmy za natchnieniem serca, za pierwszym popędem naszych uczuć, nie zmrożonych szowinizmem naszego egoizmu.
Dzieweczka objawiła się mym zdziwionym oczom, jako kwiat, jako bajeczna plama na tle krajobrazu, jako tchnienie wiosny i szczerości, jako naiwność pierwotnych czasów i pierwotnej natury, zasłuchana w powiewy wiatru, niosącego na swych skrzydłach młodość, miłość i rozkosz... Zasłuchana w poezji i sztuce. Dziewczę to idzie do mnie i oddaje mi wiosnę swego uczucia i swych pragnień kwiaty — a ja... jako wykrochmalony i wylakierowany filister, powiem jej: idź precz, bo ja wolę anemiczną mieszczkę w gorsecie, która będzie w miesiąc po ślubie wołać do mnie: — „Dawaj pieniędzy na gałgany, plotki i dobry wikt!“
Dzieweczka, zapłakana, odejdzie i w głębi lasu, wśród szumu drzew, ukryje swój żal i tęsknotę, a na dnie serca pogardę, a ja, w cylindrze, z moją mieszczką, o piątej po południu będę maszerował plantami do mamy Dobrzyńskiej na kwaśne mleko i tam będę obgadywał i wystawiał swoją fizjognomję na obgadywanie bab!
Mieszczka moja, wysznurowana, z wysznurowane-