Przejdź do zawartości

Strona:PL Sebastyana Grabowieckiego Rymy duchowne.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nędznym ja, o Panie, nie zdążą me siły,

10 
By im dały odpór a mnie pocieszyły.

Ty mnie ratuj, Panie, tyś moja podpora,
Niech mnie wzmódz twa łaska, proszę, będzie skora.



CLXXVII.

To, czemkolwiek władnę z chęci swej serdecznej,
Za własność przyznawam Panu chwały wiecznej,
Jego miłosierdzie to wszytko sprawiło,
Co się tylko przy mnie dobrego zjawiło.

Wielkie sprawy Pańskie a wiadome onym,

Co się przypatrują skutkom nieskończonym,
I widzą, że godne wiecznego sławienia
To, co sprawiedliwy zrządził Pan stworzenia.

Sławy, mocy jego wiek żaden nie stłomi;

10 
Ani jego władzej wszytek świat przełomi;

Bo to tak utwierdził pełen wszech lutości,
Pełen wszelkiej łaski, studnicą miłości.

Łup nieprzyjacielski w działy rozdał onym,
Co go we czci mają, a jak ulubionym

15 
W swej pamięci wiernej słowa swoje mając,

Wszytko iście będzie, wszemu swój kres dając.

Jeśli władze jakiej w on czas było trzeba,
Niż ziemię zawisłą obtoczyły nieba,
Rzeczą samą jego lud poznał wybrany,

20 
Biorąc sobie, co człek odbiegał wygnany.


Wszytkie sprawy jego wiarą opływają,
A postępki wszelką sprawiedliwość mają,
To, cokolwiek pocznie, kończy wszytko mężnie,
Wszelki upór waląc i krusząc potężnie.