Przejdź do zawartości

Strona:PL Sebastyana Grabowieckiego Rymy duchowne.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z perłami kędzior troki:

45 
Niech tam z anioły mój duch ma obroki.


Przy twym stole, o Panie,
Gdzie twoja dobroć hojną rozkosz dawa
Tym, co swymi[1]uznawa,
A nigdy nie ustanie,

50 
Acz i noc zginie i przy niej świtanie.


Tak łaską zapalona
Dusza okowy zrzuci tej nizkości
I fałszywe radości,
Gdzie boleść zgromadzona;

55 
Tak niech umiera, byś jej życzył łona [?].



XC.
SONET.

 
Będzież koniec trapieniu mojemu?
Ujźręż znak, jakoś, Panie, dobrotliwy?
Światło wszech wieków, Jezu świątobliwy,
Bądź posileniem pielgrzymowi twemu.

Usta bez głosu, tobie, wszechmocnemu,

Milczenie skarży, iżeś tak leniwy
Pocieszyć łaską mój zmysł żałobliwy.
Przydź, Panie, okaż łaskę pokornemu.

Spuść rękę możną, wyrwi z doległości,

10 
Przydź, Panie święty, bo bez ciebie zdroje

Gorzkich łez wstając oczy zatapiają.

Pokoju dzień mój nie ma od ciężkości,
Od pokarmów są próżne usta moje;
Panie, zdejm pęta, co serce targają.



  1. swym.