Znikni z świata precz, nasienie wszech złości,
Członki własnemu sercu tak szkodzące.
Tak ujźrym święte dowcipy kwitnące,
Wdzięczność wszech ozdób, skrzydła rozszerzone
Duchów szlachetnych do wdzięcznych radości.
Kazałeś prosić w imię twe, prosiemy,
Chryste, wodzu nasz! Przecz nie odnosiemy
Skutku swych płaczów, sieroty ubogie?
Przedsię swe srogie
Że wszędy pomoc twoję oni mieli,
Którzy w swym żalu wołali do ciebie,
Co mieszkasz w niebie.
Sława twej kaźniej do nas przeskoczyła,
Gnieweś pokazał, niech w nim łaskę znamy,
Póki dychamy.
Naszy przodkowie acz grzeszyli tobie,
Jednak, gdy serca uniżali w sobie,
Żeś rad ratował.
Sieroctwa nie chciej rozmnażać nad nami,
Ni według złości obchodzić się z nami,
W sąd nas nie ciągni, bo straconą mamy;
Gdyś w gniewie, pomni miłosierdzie twoje,
Przeciw twym strzałom żadnej niemasz zbroje;