Strona:PL Schneider Dwie etyki.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

wywiódł swą filozofię życia, jak gdyby z nieco zmienionej kartezyańskiej zasady: Cierpię, więc jestem (por. protagorejską odpowiedź Xerxesa na prodykosowe zwątpienie w słowach Artabanosa: ὁ μὲν θάνατος μοχθηρῆς ἐούσης τῆς ζόης καταφυγὴ αἱρετωτάτη τῷ ἀνθρώπῳ γέγονε — μηδὲ κακῶν μεμνώμεθα χρηστὰ ἔχοντες πρήγματα ἐν χερσί Herod. VII., 46 i 47. Zob. Muzeum rocz. XII., str. 361 i 367). Co do szczęścia, od ziemskich dóbr zawisłego, zarówno Protagoras i Sokrates, jak Prodykos, niewątpliwie doznali rozczarowania (por. Herod. VII, 46: ἐν γὰρ οὕτω βραχέι βίῳ οὐδεὶς οὕτω ἄνθρωπος ἐὼν εὐδαίμων πέφυκε οὔτε τούτων οὔτε τῶν ἄλλων, τῷ οὐ παραστήσεται πολλάκις καὶ οὐκὶ ἅπαξ τεθνάναι βούλεσθαι μᾶλλον ἢ ζώειν. Plat. Apolog. 41 A: έγώ μέν γάρ πολλάκις έθέλω τεθνάναι). Pod tym wszelako względem, że szczęście albo nieszczęście od wyrobienia własnego ducha zależy, zdania Protagorasa i Demokryta musiały być jednakowe (por. Demokr. fr. 1: εύδαιμονίη ψυχής καί κακοδαιμονίη ούκ έν βοσκήμασι οίκέει, ούδ έν χρυσω ψυχή δ οίκητήριον δαίμονος). Jak άβουλία tedy największem jest dla człowieka nieszczęściem, tak znowu τό φρονείν główną tworzy podstawę szczęścia (por. z jednej strony ίδίη άβουλίη, a z drugiej ψυχή εύξύνετος we fr. 11, jakoteż Sofokl. Antyg. w. 1242 n. i w. 1348: πολλώ το φρονείν εύδαιμονίας πρώτον ύπάρχει).
Trochę inaczej wyraża się chór o szczęśliwych na innem miejscu (w. 582): Εύδαίμονες οίσι κακών άγευστος αιών, gdzie wprawdzie ale oznacza żywot, lecz oraz błogi stan łaski i natchnienia bożego (por. Herod. VII, 46: ὁ δὲ θεὸς γλυκὺν γεύσας τὸν αἰῶνα φθονερὸς ἐν αὐτῷ εὑρίσκεται ἐών — Jambl. Protr. p. 48: καίπερ ών ό βίος άθλιος φύσει καί χαλεπός, όμως ωκονόμηται χαριέντως, ώστε δοκείν πρός τά άλλα θεόν είναι τόν άνθρωπον. »ό νούς γάρ ήμών ό θεός«, είτε Έρμότιμος είτε Άναξαγόρας είπε τούτο, καί ότι »ό θνητός αίων μέρος έχει θεού τινος« — Verg. Aen. I, 546: vescitur aura aetheria). W tem zaś walna polega różnica, że dusza ludzka jest »jako goła tabliczka, a co na niej napiszą« zmysły i ich wrażenia, »to już tak zawżdy na sobie mieć musi« (zob. Rej: 2. p. czł. ks. I, roz. 5, a przytem znaną zasadę Protagorasa u Diog. Laer. IX, 8, 51: μηδέν είναι ψυχήν παρά τάς αίσθήσεις), chyba, że na nią duch boży spłynie; natomiast u Anaxagorasa i jego ucznia racyonalisty Eurypidesa (fr. 1007: ό νούς γάρ ήμών έστιν έν έκάστω θεός) znachodzi się już ubóstwienie rozumu, którego ani w senzualizmie Protagorasa (αίσθήσεις), ani w intelektualizmie Tucydydesa (γνώμη), ani nareszcie w spirytualizmie naszego poety (φρένες) niema zupełnie. Podczas gdy Empedokles krew i serce uważał za siedzibę myślenia i świadomości (w. 329: p. αίμα γάρ άνθρώποις περικάρδιόν έστι νόημα), Protagoras i Demokryt zrównoważyli duszę i rozum, czucie i prawdę, wiedzę i wiarę (Arystot. De an. 1, 2, 404 a 27: