Strona:PL Sawicka Nowelle.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ku, co to zmusza do bardzo uprzejmego uśmiechu i chętnéj rozmowy.
Cnotliwy jest — myślałam nieraz, — uszanowanie dla kobiet zna, w rękę całuje mię spokojnie, jak ciotkę albo babunię — tak być powinno. Kobieta może widziéć w mężczyźnie tylko przyjaciela, mężczyzna w przyjaciółce nawet widzi tylko kobietę — taką już Bóg im dał naturę dziwną. Grzecznością, spokojem rozbrajał mię ostatecznie; przeciw śmielszemu spojrzeniu miałabym kodeks zwyczajów i moralności, przedewszystkiém zaś najwyższe zdziwienie, połączone z ciekawością, którą ludzie niesłusznie dumą kobiecą przezwali; wobec skromnego, uczciwego młodziana czułam się tak bezpieczną, jak święci pańscy wśród płomieni; dziwiłam się tylko, że na nudy, na samotność tylko pomiędzy chłopami, pomiędzy ich dziatwą rozrywki szuka, zamiast w przyzwoitém kółku wesoło na rozmowie czas przepędzić.
Cieszyłam się przytém, że, uczciwą małżonką będąc, na obojętność malarza uwagi zwracać nie potrzebuję, boć wierność i cnotę w tak wielkim szacunku mam, że mię żadna pokusa z prawéj drogi sprowadzić nie zdoła. Pycha straszna zaczęła napełniać mą duszę; żebym się wówczas spowiadać musiała, same cnoty, przymioty znakomite tylko wyznaćbym mogła, grzechu żadnego w całéj osobie swojéj dopatrzéć nie mogłam.
Dopiero gdy te sikory jedna za drugą od malarza do mnie przybiegać zaczęły z opowieściami, bałamutnemi nad wyraz, wciąż o tém prawiąc, jak o mnie znienacka zapytuje, portret mój niby dla wykończenia wciąż przy sobie na stalugach trzyma, każdego mego kroku jest świadomy, jakby mnie wciąż w myślach