jak śnieg. Co do humoru, dziwną była, jak na swój wiek. Nie widziałem nigdy dziecka, które byłoby tak poważnem, niedowierzającem, milczącem. Zdawało się, iż odziedziczyła wyniosły humor ojca. Nigdy się z nikim nie poufaliła; nikomu z nas nie mówiła „ty.” Pieszczota Salli wydała jej się ubliżeniem i ledwie ja tylko jeden, nosząc ją, obsługując, dostępowałem tego, że mogłem raz na tydzień ucałować koniuszczki jej różowych paluszków, które już ona pielęgnowała, jak dojrzała zalotnisia.
Z matką była bardzo zimna: całemi godzinami siedziała przy niej w gondoli, z oczyma wlepionemi w fale, niema, napozór nieczuła na wszystko, zamyślona, jak statua. Ale gdy signora uczyniła jej najmniejszą uwagę, albo kładła się do łóżka za wzmocnioną gorączką, Alezya wpadała w taką rozpacz, że można się było obawiać o jej rozum, albo i o życie.
Raz zemdlała w mych ramionach, kiedy Mandolo, niosący matkę, pośliznął się na peronie i upadł z nią razem. Signora lekko się zraniła i od tego czasu nie chciała już powierzać się zręczności poczciwego herkulesa lombardzkiego. Zapytała, czy ja mógłbym się tej przysługi podjąć. Byłem wtedy w pełni sił, i odparłem, że mogę unieść cztery takie panie, jak ona i osiem takich panien, jak jej córka. Odtąd nosiłem ją zawsze, gdyż nawet w chwili rozstania się, siły jej jeszcze nie powróciły.
Niebawem nadeszła chwila, w której signora
Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/58
Ta strona została przepisana.