Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nazywa krokiem szalonym, zwierzyła mi tej nocy, że ty tu mieszkasz z jakąś bardzo piękną osobą, która nie jest twoją siostrą, jak mniemała zrazu, lecz żoną, albo kochanką. Pojmujesz, iż nie mogłam przez całą noc oka zmrużyć; chodziły mi po głowie zamiary najtragiczniejsze i najdziwaczniejsze. Nareszcie, pomyślałam, że Lila może się mylić i chciałam osobiście dowiedzieć się prawdy. Z brzaskiem dnia, kiedy ta biedna dziewczyna, znużona trudem, spała jeszcze w swoim pokoju na kobiercu, wyszłam na palcach, zawołałam najuleglejszego i najgłupszego ze sług mej ciotki, kazawszy mu osiodłać konia kuzyna mojego Hektora, bardzo gorącego, który mnie kilka razy o mało nie zrzucił. Ale co mnie obchodziło życie? Mówiłam sobie: „Nie każdy ginie, kto chce, niestety!” i puściłam się w drogę do Cafaggiolo, sama nie wiedząc, co tam robić będę. Po drodze wymyśliłam bajeczkę, którą tu pozwoliłam sobie wypowiedzieć wobec pani. Proszę, niech mi wybaczy! Chciałam wiedzieć, czy cię kocha, Lelio; czy jest wzajem kochany, czy ma nad tobą prawa, czy ty mnie zwodzisz. Przebaczcie mi oboje; jesteście tak dobrzy! A pani mi wybaczysz i będziesz także mnie kochała, nieprawdaż?
— Drogie dziecko, już kocham cię całą duszą — odparła Chechina, obejmując jej szyję wielkiemi ramionami i ściskając do uduszenia.
Chciałem zakończyć tę scenę i odesłać Alezyę do ciotki. Błagałem, aby się więcej nie nara-