Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o udawanie? Ja miałabym udawać! Dalipan, powiedz mi, czyś ty wart tego, ażebym ja się trudziła nad wymyślaniem kłamstwa ze względu na ciebie?
— Surowość twoja jest zgoła bezzasadną, kuzynko. Tyle widać wart jestem, abyś szukała sposobności dla odzywania się do mnie słowami krzywdzącemi.
— Ależ, o czem ty mówisz, kuzynie? Dlaczego powiadasz, że ten...
— Powiadam, że ten człowiek nie jest nastrajaczem fortepianów, że on fortepianu twego nie nastraja i nigdy żadnych fortepianów nie nastrajał. Powiadam, że nie spuszcza cię z oka, że śledzi wszystkie twoje ruchy, że pochłania wszystkie twe wyrazy. Powiadam, że ten człowiek gdzieś cię widział, w Neapolu, czy Florencyi, w teatrze lub na przechadzce, i zakochał się w tobie.
— I wkradł się tu pod przebraniem, aby mnie zobaczyć, może i uwieźć, niegodziwiec, zbrodniarz!
Wymawiając te słowa tonem napuszystym, signora padła na ławkę i śmiała się do rozpuku.
Spostrzegłszy, iż kuzyn podchodzi do drzwi salonu z miną gniewną, wróciłem na miejsce i, chwyciwszy młotek, gotów byłem roztrzaskać mu nim czaszkę, gdyby próbował mnie znieważyć; po-