Strona:PL Sand - Joanna.djvu/446

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
440

mać od tego; a szczególnie od wczoraj miałam go przez noc całą przed mojemi oczyma. Czy to grzéch śmiertelny, księże proboszczu?
— Nie, moje dziecko. To nie jest nawet grzéchem żadnym, gdyż jest tylko mimowolném zaprzątnięciem myśli.
— Ale jeszcze nie dawno, na łące, rozmawiając z wami, czułam jakby żal jaki, że jestem zmuszona zachować moją przysięgę. Nie dla tego, żebym była sama za mąż iść chciała, nigdym o tém nie myślała; ale bardzo mnie bolało robić tyle przykrości temu panu, który się tak dobrym być zdaje.
— No i cóż Joasiu, czy sobie nie życzysz, abym zrobił potrzebne kroki do papiéża, względem uzyskania rozwiązania ślubu twojego?
— Nie, nigdy księże proboszczu! A potém nie chodzi tu o to; idzie tu o uspokojenie mojéj duszy. Moja kochana przyjaciółka, która jest w niebie, z pewnością mi będzie robić wyrzuty, że czuję miłość dla Anglika; i wstydzę się bardzo, że jestem tak słabą. Lecz kiedy na mnie spojrzał na łące, jak gdyby mnie chciał pożegnać, serce mi wtedy omal nie pękło. Trzeba, żebyście mi na to rozgrzeszenie dali, księże proboszczu.
— Czy miałaś kiedy uczucia tego samego rodzaju dla kogo innego? Joasiu?
— O nie, księże proboszczu, nigdy! Martwiłam się wiele o mego chrzestnego panicza, ale to nie było to samo. Ja sobie o to żadnego wyrzutu nie robię.
— Wybacz mi, moja córko kochana, że cię się zapytam; lecz w chwili, w której ci mam dać rozgrze-