Strona:PL Sand - Joanna.djvu/444

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
438

nieco mimowolnie zgorszyła tą władzą, którą ksiądz Alain człowiekowi przypisywał.
— To wszystko nic mi nie pomoże, — rzekła, — i tego nie zmieni, com zaprzysięgła przy kamieniu w Ep-nell, podczas gdy jeszcze ciało mojéj drogiéj nieboszczki tam leżało, a dom gorzał, że nigdy nie złamię moich ślubów, iż nigdy za mąż nie pójdę i nawet z miłości nigdy nikogo nie uściskam. Widzicie sami, księże proboszczu, że dusza mojéj matki, przyszłaby wyrzuty mi robić, a najświętsza panna by mię opuściła, i bóg by mię ukarał. Tego co się już stało, zmienić więcej nie można, i to na nic się nie przyda, dłużéj o tém myśleć.
Nic nie zdołało wzruszyć postanowienia święcie fanatycznego Joanny, a ksiądz Alain, który ją bardziéj badał dla tego, aby ją doświadczyć, jak przekonać, wrócił od niéj przejęty podziwieniem, które i swoim młodym przyjaciołom wyjawił, lubo to nie wstrzymało sir Arthura od wpadnięcia w głęboki smutek. Zbliżył się do Joanny, zawiesił na niéj spojrzenie bolesne, i oddalił się niewyrzekłszy ani słowa, z mocném postanowieniem szanowania jéj wiary i zwyciężenia swéj własnej miłości, jeżeli mu na to sił starczy.
Probosz poszedł się pożegnać z panią Boussac, która, niewiedząc prawdziwego powodu jego odwiedzin bardzo zabawnym i właściwym go znalazła. Chciała go jeszcze trochę na pochodzenie podań i nazwisk sprowadzić, ale nikt jéj już nie popierał. Nadzieja wesołością natchnęła przed godziną przyjaciół Joanny. Ale teraz nadaremnie się silili wymusić uśmiech na ustach.
Ksiądz Alain chciał właśnie odjechać, i jużmu konia jego przed drzwi ze stajni przyprowadzono, kiedy Ma-