lepszego nawet z nich nie poszła, przysięgam to pannie na chrzest mój.
Joanna mówiła to z większą żywością, jak zwyczajnie. Pewien rodzaj patriotycznego oburzenia, które w tej chwili w jéj oczach jaśniało większym jeszcze wdziękiem jak zwyczajnie jéj twarz pokryło, chociaż wyraz jéj był zmieniony. Maryja, jak zwykle umysł poetyczny łatwo unieść się dający, nie mogła się wstrzymać aby ją nie podziwiać, chociaż jéj upór ją martwił bardzo, i w sercu porównywała ją z Joanną d’Arc. Zdawało się jej, że widzi i słyszy Dziewicę w całéj prostocie jéj mowy wiejskiéj, którą mówić musiała, nim kądziel na oręż zamieniła. To połączenie łagodności i słabości, pogody anielskiéj i zachwycenia utajonego musiało także być cechą bohaterki z Vaucouleurs, a romansowa wnuczka pana Brusse, piérwszego dziedzica na Boussac wyobrażała sobie, że dusza Wielkiéj-pastérki odżyła w Joasi, aby spocząć po swych trudach i pracy w życiu spokojném i utajoném, oczekując, aby drugie przeobrażenie powołało ją do pojawienia się powtórnego w całéj swojej okazałości bolesnéj siły i sławy.
Maryja jednak opowiedziawszy swojemu bratu i panu Harley całą rozmowę, którą dzisiaj rano z Joanną miała, z dokładnością największą, ośmieliła się z uśmiéchem zrobić ten wniosek, że sir Arthur nie powinien jeszcze rozpaczać o możliwości ugięcia téj nielitościwéj pastérki, ale że na to trzeba będzie czasu, starań, i cierpliwości.
Sir Arthur nakoniec postanowił większą powagę nadać swojej miłości, która go takim szalonym pędem uniosła. Trudności nieprzewidziane, które się wyko-
Strona:PL Sand - Joanna.djvu/304
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
298