Strona:PL Sand - Joanna.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
294

a nawet czasami kiedy się przebudzę i bydło moje pasę, coś mi się tak marzy, jakby się to wszystko działo. Ale ja nikomu o tém ani słowa nie mówię.
— Ale ja cię odgaduję moja Joasiu, a może i ja sama podobne miewam marzenia. Będąc tak blisko Saint-Sévére, trudno się oprzeć uniesieniu słysząc powieści o tém co się niegdyś działo. Mówią, że w Toull się jeszcze lwy znajdują, których Anglicy z kamienia tam wyciosać kazali, aby poniżyć kraj, i ze codziennie jeszcze ludzie nogami po nich depcą.
— O teraz widzę, że i panna jest tak, jak ja. Moja matunia mi mówiła, że dziadek panny był w wielkiéj przyjaźni z Wielką-pasterką, i że wielkim był wojownikiem, i Anglików nie cierpiał.
— Mój dziad?
— Tak pannno; pan na Boussac. Ona o tém słyszała tu w domu.
— Moja Joasiu, są to rzeczy dawniejsze jak się tobie zdaje; ale to nic nie szkodzi. Był w istocie w naszym rodzie marszałek de Boussac, który był towarzyszem Dziewicy, i czuję to tak dobrze, jak i ty moja Joasiu, żeby to ładnie było podobne życie prowadzić. Ale teraz już nie są czasy po temu. Mamy teraz spokój, może spokój wieczny z Angliją. Jesteśmy wolni, a Anglicy nieprzyjdą już jawnie prawa nam dawać. Niewypada ci przeto jako dobrej chrześcijance ich nienawidzić i chcieć wojska przeciwko nim stawiać.
— Czy się to pannie niepodoba, com powiedziała? Niechże mi więc panna przebaczy.
— Przeciwnie moja luba Joasiu, twoje myśli bardzo się mi podobają, i jeszcze bardziéj cię za to kocham,