Strona:PL Sand - Joanna.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
291

być z pewnością Wielka-boginka z Ep-nell, która ci dobrze życzy, bo wie że nie jesteś złą dziewczyną, żeś nigdy nikomu krzywdy nie zrobiła, ani téż nikomu ciężarem nie była. Schowajże więc ten jéj podarunek, i nierozłączaj się z nim nigdy.“ Potém przebiła ten mały pieniądz i przywiązała mi go do krzyża u mojego szkaplérza wraz z małym medalijonikiem najświętszéj panny, która nad wszystkiemi dobremi boginkami panuje; a ja go zawsze noszę przy sobie. Oto niech się mu panna przypatrzy, noszę go zawsze przy sobie w kieszeni, a w nocy zawieszam go na szyi, a tak się nigdy z nim nie rozłączam.
I pokazała zarazem przyjaciółce swojej młodej mały szkaplerzyk z owych szarych korali, które na naszych polach rosną, a których nazwy już nie pamiętam. Lichy podarek sir Arthura był do nich przywiązany małém żelazném uszkiem.
— Otóż to moja panno, — mówiła daléj Joanna — całe wydarzenie z tymi trzema pieniądzmi, które mię tyle modlitw kosztowało, bom myślała że to cud jaki, i nieraz mię strachem wielkim nabawiało. Panna mówi, że to nie jest cud żaden. A może się téż panna i myli! Boginki się może wmieszały w całą tę sprawę, i wybrały między tymi trzema panami jednego, chociaż o tém wcale nic nie wiedział, którego podarunek miał na mnie sprowadzić nieszczęście.
— A wiész ty, moja biédna Joasiu, od kogo ten twój pieniądz mały pochodzi?
— Zapewnie od mojego chrzestnego panicza.
— Otóż nie! od pana Anglika!