Strona:PL Sand - Joanna.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
252

twojemu umysłowi, a jutro będziesz mógł swobodniéj o wszystkiém pomyśleć.
Harley nic nie odpowiedział, a Wilhelm wyszedł od niego z boleścią i zawiścią, że sam téj wolności i odwagi sir Arthura nie posiada.
Arthur otworzył swój tłómok, któren prędzéj przybył jak on, i w tym pokoju został złożony; wdział na siebie szlafrok, obuł pantofle, i zapalił dwie świéce na kominie aby tém swobodniéj mógł się oddać swojemu rozmyślaniu. Lecz, pięć minut jeszcze nie minęło, dało się słyszeć lekkie do drzwi pukanie. Poszedł otworzyć, i zobaczył Joannę, która niosła tackę z wszystkiém co do przyrządzenia herbaty było potrzeba.
— To panna Maryja panu przysyła, — rzekła Joanna, kładąc tackę na stoliku, i stawiając czajnik do ognia. —
Harley tymczasem pojmując, że to zjawienie się Joanny było zgubném dla niego, i uważając ono za skazówkę losu, zamknął odważnie drzwi, i wróciwszy usiadł w swojém krześle poręczowém zamyślony z wyrazem w twarzy, którymby nigdy wstydliwość dziewiczą przerazić nie był w stanie.
— Panno Joanno! — proszę mi pozwolić, — rzekł podczas gdy Joanna porcelanę na stole ustawiała, — że się pannę zapytam!
Joasia zrobiła tę uwagę, że Anglik niezmiernie był grzeczny, i odpowiedziała mu z największą spokojnością, ze oczekuje jego roskazów.