Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jaśnić, skoro sama nic nie rozumię? Szczególna rzecz, żeby Salcéde kompromitował Bertę! niepodobna, czyż nie miał zamiaru ożenić się z nią? Wszak to uczciwy człowiek, najlepszy twój przyjaciel?
— Nie jest już moim przyjacielem, uważam go za zdrajcę i oznajmiam ci, że nie obaczymy go więcej. Spodziewam się, że ci to obojętne?
— To tylko w tej chwili nie jest mi obojętnem, żeś się bez mojej wiedzy na takie niebezpieczeństwo narażał. A zresztą rozpacz pani de Montesparre....
— Ona dotąd nie wie o niczem. Dowie się równocześnie i o niebezpieczeństwie i ocaleniu swego kochanka. Czy może chcesz jej to pierwsza zwiastować?
— Wcale nie, chyba że sobie tego życzysz; nie wiedziałabym, jak się wziąć do rzeczy. Ich stosunek wydawał mi się zawsze tak czystym a charakter pana Salcéde tak prawym! Widzisz mój drogi, mam żal do ciebie. Przedstawiłeś mi go jako uczciwego człowieka, a on teraz zasługuje chyba na moją pogardę, skoro dał ci powód do takiego ukarania go.
— Nie mówmy o nim więcej, odparł pan Flamarande z wyniosłą godnością, jego imię nie powstanie więcej na naszych ustach, a jeśli chcesz mi zrobić przyjemność, nie mów mi nigdy i o pani de Montesparre. Nie jest twoją rówieśniczką, za wiele ma doświadczenia, i życzę sobie, aby się wasza wielka przyjaźń zerwała; za młodą dla niej jesteś na powiernicę.
— Chętnie się w tem zgodzę z twoją wolą, odpowiedziała hrabina.
Kiedy odeszła, skinął na mnie hrabia i weszliśmy do gabinetu.
— Słyszałeś Karolu? — Wahałem się z odpowiedzią. — Żądam, byś bacznie śledził wszystko. Czy wiesz, dla czego skłamałem przed panią?