Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

waż raz na zawsze uregulowałem roczne domow wydatki, cieszy mnie, że starają się tu jakoś rozerwać. Wolniejsze urządzenie domu przy skłonnościach Rogera źleby na niego wpływało. Im więcej zaś będziesz się wszystkiemu przypatrywać, tem bardziej mogę być spokojnym. Nie mówisz mi już wszystkiego, ale to nic nie szkodzi, nie pytam cię o nic, bo wiem wszystko. Mimo to umiałbyś przeszkodzić za częstym schadzkom. Nie odpowiadaj mi; wiem, że dziecko z Flamarande nie jest już obcem jego matce. Wiem, ukrywałeś to przedemną, że ojciec wychowuje swego syna, z czego naturalnie wypływa, że nie myślą mi go narzucić. To dobrze, dają mi należne zadośćuczynienie, nie życzę sobie nic więcej. Możesz więc tolerować te schadzki z synem; niech tylko nigdy ojca albo syna nie widzę w moim domu, reszta mnie nie obchodzi. Hrabia nie pozwolił mi się nawet odezwać, tylko poszedł jak zwykle żartować z nieuctwa i lekkomyślności Rogera. Bardzo skromne pędzono życie w Menouville. Hrabia rzeczywiście ściśle ograniczył wydatki domowe ze względu na Rogera, którego bujnej fantazji nie chciał dodawać bodźca. Pani niczemu się nie sprzeciwiła a osobistych swoich dochodów chętnie się wyrzekła na korzyść Rogera. Ja z mojej strony zarachowywałem z umysłu niewielką sumkę na utrzymanie koni i psów młodego panicza, a że dobrze umiałem rachować i wzorowo prowadziłem zarząd majątku, hrabia był ze mnie zadowolony i hrabina nie potrzebowała sobie niczego odmawiać.
Roger umiał wiele, pomimo że nic się nie uczył. Matematyka i nauki ściśle nie miały w nim zwolennika. Za to chętnie czytał historję, zajmowała go literatura, a języków uczył się z niesłychaną łatwością. Zawdzięczał prawie wszystko swojej matce, która z anielską cierpliwością bawiąc go uczyła zarazem.