Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Sprzedaż Sévines odbyła się szybko. O ile pierwej hrabia wahał się z tem, o tyle teraz starał się jak najprędzej pozbyć tego majątku, chcąc uniknąć wszelkich dopytywań i wniosków, których był przedmiotem. Rozpaczliwe poszukiwania, któremi pani działała potężnie na wyobraźnię ludu, zpowodowały większy jeszcze rozruch po jej odjeździe i dały początek różnym domysłom po okolicznych dworach. Ci co nie lubili hrabiego, a tych nieszczęściem było bardzo wiele, okrzyczeli go dziwakiem, i mówili, że chociaż pan Flamarande utrzymuje, że żona jego jest szaloną, bezwątpienia, o wiele jest jeszcze rozumniejszą od hrabiego. Twierdzili, że p. Flamarande zdolnym był do wykradzenia własnego syna swej żonie w celu robienia na nim prób wychowania podług jakiegoś systemu wymyślonego przez niego samego. Nakoniec śmierć Gastona uważana z początku za niespodziewane nieszczęście, stawała się teraz wątpliwą. Julja chętnie opowiadała wszystko co tylko wiedziała przed ludźmi niepowołanymi. Mówiła, że bała się zawsze hrabiego, rozwodziła się nad tajemniczem zniknimęcie Zamora. Hrabia znudzony dochodzącemi go plotkami, przyspieszył sprzedaż majątku. Najprzód wywiózł ciała swoich rodziców, które wahał się złożyć w Normandji i nagle postanowił wywieźć je do Flamarande. — Chociażbym sprzedał kiedy Ménouville, rzekł do mnie, nie sprzedałbym nigdy tej nędznej skały Flamarande, mającej tylko dla mnie pewną wartość. Jedź tam, Karolu, każ odnowić kapliczkę stojącą u stóp wieżycy. Nadeszlę za tobą trumny i pomniki. Wynajdź mi pewnego człowieka, powóz kryty i mocne konie. Z przyjemnością podjąłem się tego nowego posłannictwa, ile że zapewniłem sobie przeto dwa albo trzy miesiące wolności. Potrzebowałem jej bardzo; czułem się blizkim jakiejś choroby. Pobyt w Sévines obrzydł mi. Hrabia miał tam jeszcze zo-