Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wanda podeszła do mnie szybko, roztaczając atłasową suknię jak pawica ogon. Rude włosy zda się wydawały z siebie iskry. Chwyciła bat, oparła jedną rękę na biodrze i pozostając w tej pozycyi poczęła się śmiać.
— Skończyła się między nami zabawka i gra w ciuciubabkę, teraz nastąpi zupełna powaga — ozwała się zimno, przez zaciśnięte zęby. — Oddałeś się sam w moje ręce bez zastrzeżeń, wykorzystuję to i czynię zadość twoim pragnieniom z rozkoszą, której nie znałam, a którą ty sam mi odkryłeś. Otóż nie jesteś już teraz moim kochankiem, lecz niewolnikiem i poznasz kim ja jestem. Przedewszystkiem otrzymasz plagi mimo żeś na nie nie zasłużył, ażebyś pamiętał, co cię czeka, jeżeli będziesz w czemkolwiek nieposłuszny lub krnąbrny.
Z dziką namiętnością chwyciła bat i poczęła mnie nim okładać z całej siły.
— No, i jakże ci się podoba?... Przyjemne, co?...
Milczałem, zacisnąwszy zęby, aby nie krzyczeć i nie błagać jej o litość. Jedno uderzenie skierowane było na moją twarz, z której trysła krew...
Oprawczyni zmęczyła się wreszcie, odrzuciła w kąt narzędzie chłosty i opadła na otomanę, dzwoniąc przytem na służbę.
Do pokoju wpadły murzynki.
— Rozwiążcie go!
Gdy mnie odwiązały od słupa padłem na podłogę jak drewno. Czarne niewiasty śmiały się, ukazując białe zęby jak kreda.
— Rozwiążcie mu ręce i nogi.
Uwolniono mnie z więzów i mogłem się nareszcie podnieść.
— Niech Grzegorz przyjdzie tu.
Zbliżyłem się ku niej, jak pies, podziwiając jej przewrotność, oraz grozę prawdziwej tyranicy.
— Jeszcze jeden krok — rozkazała dalej. — Na kolana! ucałuj moją stopę...
Wyciągnęła z pod atłasowej sukni zgrabną, drobną nóżkę, a ja skończony osioł i głupiec spełniłem i ten jej rozkaz.
— Grzegorz nie będzie mnie teraz widział przez cały miesiąc — odezwała się surowo — a to w tym celu, ażebym ci była obcą, a ty żebyś mógł łacniej spełniać