Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

daniem jest macierzyństwo. Kobieta przedstawiała mi się jako uosobienie przyrody, boginią Iris, której kapłanem i niewolnikiem jest mężczyzna. Wydawało mi się, że ona jest jego nieprzyjaciółką począwszy od chwili, gdy staje się jej zbędnym — że odrzuca go tak, jak przyroda to wszystko, co już zużyła, ale on bynajmniej ubóstwiać jej nie przestaje nigdy.
Zazdrościłem znowu królowi Guntherowi, którego w noc poślubną gwałtowna Brunhilda związała, lub trubadurowi, gdy go miła i łagodna pani kazała zaszyć w wilczą skórę i polowanie na niego urządziła, jak na dzikie zwierzę.
Zazdrościłem wreszcie rycerzowi Etyrardowi, co wpadł w sieci amazonki Szarki i został uprowadzony do zamku, gdzie po nasyceniu się jego pieszczotami, kazała go groźna bohaterka wpleść na koło.
— Wstrętne to wszystko — przerwała Wanda — i życzyłabym panu, żeby się pan dostał w ręce takiej okrutnicy, któraby pana zaszyła w skórę wilka i urządziła na pana polowanie. Inaczej śpiewałby pan, wpleciony naprzykład na koło, niż obecnie. Odechciałoby się panu takiej poezyi.
— Tak pani sądzi? — Ja jestem przeciwnego zdania
— Panu istotnie brakuje jednej klepki.
— Możliwe. Proszę jednak posłuchać dalej. Dla mnie najmilszą lekturę stanowiły te karty z historyi, na których opisują srogie katusze, zadawane przez brutalnych tyranów swoim ofiarom, lub męki tortury św. inkwizycyi, wreszcie zajmowałem się z szczególnem upodobaniem źródłowymi traktatami historycznymi o tego rodzaju despotycznych, po części ukoronowanych kobietach, jak Libusza, Lukrecya Borgia, Agnieszka węgierska, królowa Małgorzata, Isabeau, sułtanka Roksolana i inne. Portrety tych wszystkich królewskich piękności ozdobione są gronostajami.
— Dlatego to na widok tych gronostajów budzi się w panu taka dzika fantazya — zawołała Wanda, otulając się w swój płaszcz kokieteryjnie w ten sposób, że odsłaniała dyskretnie marmurową pierś i ramiona. — Jakżesz więc wydaje się panu teraz? Odczuwa pan męczarnie wbijanego na pal męczęnnika!
Spojrzała na mnie tak dziwnie przenikliwie, iż zda-