Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dziś, pisząc pamiętnik, tylko pierwszą zwrotkę zdołałem sobie przypomnieć.
Doznaję bardzo dziwnego uczucia. Wiem, że nie jestem wcale w niej zakochany, nie budzi się we mnie ku niej nawet cień namiętności. Odczuwam jednak, jak jej nadzwyczajna, posągowa piękność działa na mnie powoli i oplątuje mnie, jakby siecią żywych, prężących się wężów. Nie czuję nawet do niej żadnej uczuciowej skłonności, tylko... oddaję się w jej moc zwolna, ale pewnie i całkowicie. Cierpienie moje wzmaga się z dniem każdym, — a ona... ona na to nie ma nic, prócz śmiechu.


∗                    ∗

Dziś ozwała się do mnie zupełnie niespodzianie i bez żadnego powodu:
— Pan mnie zajmuje. Mężczyźni wogóle są pospolici, bez polotu i poezyi. W panu odnajduję pewną głębię i natchnienie, a przedewszystkiem powagę, która mi imponuje. Radabym pana...


∗                    ∗

Po krótkiej, ale gwałtownej burzy odwiedziliśmy oboje razem posąg Wenus na polance w parku. Opary wznosiły się ze zboczy górskich ku niebu, jak ofiarne dymy z ołtarzy; na czarnem tle chmury rozpiął się wspaniały łuk tęczy; z drzew spadały grube i ciężkie krople deszczu, ale wróble i zięby skakały z gałęzi na gałąź, ćwierkając, jakby się czemś ogromnie cieszyły; w powietrzu czuć było silny zapach, jak zwykle w lasach szpilkowych po burzy. Nie mogliśmy przejść przez polanę, bo na kwieciu i trawie ciężyły rzęsne krople, błyszczące od słońca, jak dyamenty. Zdawało się, że to jakiś przepyszny kobierzec, tkany drogimi kamieniami, a pośród niego — posąg bogini, którego głowę obsiadły roje komarów, przypominających w słonecznem oświetleniu jakby aureolę.
Wanda była zachwyconą. Ze na kamiennej ławce stała we wgłębieniach woda i usiąść nie mogliśmy. — Wanda oparła się o me ramię całym ciężarem. Czułem na twarzy ciepło jej oddechu... Sam nie mogę sobie przypo-