nocy, nie umiecie kochać, ba, nawet nie macie najmniejszego pojęcia, czem jest miłość.
— Łaskawa pani pozwoli — przerwałem jej — zdaje mi się, że jaby najmniej nie dałem pani powodu do takich wniosków.
— No, co do pana — odpowiedziała, kichając po raz trzeci i wzruszając ramionami z niedającym się opisać wdziękiem — byłam dla pana zawsze uprzejmą, od czasu do czasu nawet pana odwiedzam, nie zważając na przeziębienie, do którego, mimo moich futer, jestem bardzo skłonna. Czy pan sobie przypomina pierwsze nasze spotkanie?
— Miałżebym o tem zapomnieć? Miała pani wówczas bujną fryzurę, przypominającą heban, czarne jak węgiel oczy, świeże, płonące purpurą usta. Poznałem panią jednak po bladej, marmurowej, a tak cudnie pięknej twarzy... Była pani ubrana w aksamitny żakiet koloru fiołków, oblamowany gronostajem.
— Tak, tak, byłeś pan zakochany w tej toalecie. A jaki pan był pojętny wówczas...
— Pani nauczyłaś mnie kochać, odsłoniłaś przedemną nieznany świat miłości, w którym przeżyłem pełne dwa tysiące lat.
— A jak bezprzykładnie byłam panu wierną...
— No, co do tego, to...
— Niewdzięcznik!
— Nie mam bynajmniej zamiaru czynienia pani wyrzutów. Pani jest boginią piękności, ale równocześnie także kobietą, która w miłości jest tak samo groźna, jak każda inna.
— Nazywa pan groźnem to — odparła żywo, — co jest elementem zmysłowości, gorącego umiłowania, krótko mówiąc, naturą kobiety oddającej się temu wszystkiemu, co kocha, a kocha to, co jej się podoba?...
— Ba, ale czyż może być straszniejsza rzecz nad niewierność jednej lub drugiej zakochanych w sobie osób?
— Ee — przerwała, — my, kobiety, jesteśmy wierne tak długo, jak długo kochamy. Wy jednak wymagacie od kobiety, aby była wierną nawet wówczas, gdy nie kocha, i aby wam się oddawała bez własnego zadowolenia. Któż więc jest tutaj więcej srogi: mężczyzna, czy kobieta? Wy, ludzie północy, bierzecie miłość zbyt poważnie i szafujecie
Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/10
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.