Strona:PL Rudyard Kipling - Takie sobie bajeczki.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ki, a obrazki, jak to dzisiaj widzieliśmy, nie zawsze bywają właściwie zrozumiane. Ale przyjdzie czas, o dziecię Tegumaia, gdy wynajdziemy litery — całych dwadzieścia cztery liter — i gdy będziemy mogli czytać i pisać; a wtedy będziemy w stanie zawsze powiedzieć dokładnie, o co nam chodzi; nie popełniając błędów. Niechaj przedpotopowe damy obmyją z błota włosy cudzoziemca!
— To mnie cieszy — rzekła Taffy. — Atoli patrzcie, znieśliście włócznie całego plemienia, a jednak zapomnieliście o włóczni mojego ojczulka, włóczni z czarną rękojeścią.
Wtedy wódz naczelny ozwał się, zaśpiewał i przemówił:
— Taffy, kochanie ty moje, na przyszłość, gdy napiszesz list obrazkowy, wyślij go raczej przez człowieka, który mówi naszym językiem, aby objaśnił, co ten list oznacza. Dla mnie to nie potrzebne, bo jestem wodzem naczelnym; ale przyda się reszcie plemienia Tegumaiów, a także temu cudzoziemcowi.
Potem przyjęli obcego człowieka (czy-