Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

doskonale zdrowym, a boleści jako sen zniknęły. Z głębi uszczęśliwionego serca dziękował Bogu, że go na pagórek zawiódł, gdzie rozmowę kruków dosłyszéć mu się udało. We flaszeczkę nabrawszy zatém wody ze stawu, żeby nią w potrzebie sobie lub drugim dopomódz, odszedł daléj w swoją drogę, śpiéwając wesoło.
Nie daleko uszedł jeszcze, kiedy w tém napotkał wilka, który, wyjąc boleśnie, kulał na trzech nogach. Widząc Ferko jego kaléctwo, ulitował się i rzekł: „Pociesz się, biédny wilku! wnet będziesz zdrowy.“ — Obwinął mu więc chorą łapę w cudowną wodę, — a wilk wnet uczuł się wyléczonym. Podziękowawszy swemu dobroczyńcy, przyrzekł mu być wdzięcznym na zawsze, i poskoczywszy raźno pobiegł w las.
Ferko szedł daléj i wyszedł na pole uprawne, gdzie spotkał mysz, wlekącą się z trudem na dwóch tylnich łapkach, gdyż jéj pułapka przednie strzaskała. Przemówił do niéj przyjaźnie, pocieszył dobrą nadzieją, obmył swą wodą cierpiące członki i życzył jéj szczęśliwéj drogi. Mysz, czując się zdrową, podziękowała czule lékarzowi swemu i pobiegła precz między rżysko.
Po niejakim czasie zobaczył Ferko podlatującą koło siebie pszczołę, któréj to z wielką trudnością przychodziło. Była to matka-pszelna, któréj jakiś ptak skrzydło dziobem rozerwał. Ulitowawszy się nad nią, Ferko obmył jéj skrzydła uzdrawiającą