Strona:PL Rolland - Colas Breugnon.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się rzuca w konwulsjach, a oczy spozierają ze zdziwieniem i wyrzutem. Rozumiem, że można ściągać skórę ze starego osła, jak ja naprzykład, że dręczy się kogoś, kto się umie bronić, że przejedzie się czasem przez łeb rozwydrzonemu samcowi, lub samce. Nie dziwię się zgoła, miły Boże, że cię nieraz zbiera ochota pobawić się udręką wrzeszczącego człowieka. Baw się zdrów. Wszakże człowiek stworzony jest na twój obraz, a przeto podobniście do siebie. Nie jesteś tedy, mocny Boże, każdego dnia w tygodniu dobry, miewasz kaprysy, złośliwostki, zbiera cię ochota robić na złość. Od czasu do czasu odczuwasz wielkie pragnienie niszczenia, popróbowania siły, krew ci się burzy, jesteś w złym humorze, drzesz i niszczysz dla zabicia czasu, a wszystko to, jak rzekłem, nie dziwi mnie wielce. Stać nas na to... nas, ludzi, i ciebie... by się popróbować i nieraz wypowiadaliśmy ci otwarcie nasze poglądy. Ale brać na cel takie jagniątko, z którego skręconego karczku trysłoby mleko nie krew, to coś niesłychanego! Dość tego, nie wolno i basta! Bóg, czy król, czyniąc tak, przekracza swe prawo. Przestrzegamy cię. Panie, że jeśli nie przestaniesz, to z wielką przykrością, ale stanowczo jeszcze w tym tygodniu pozbawimy cię korony. Takie okropności możliwe są w dwu